WSRÓD PTAKÓW

Po 20-tej wylot Wojtka na kolację, Inka dyżuruje na dołku.

Przed 22-gą jeszcze trzy jajka, czekamy na czwarte.

A rano nic się nie zmieniło, czwartego jajka nie ma. Może już nie będzie?

Dora jezeli nie było kopulacji w ostatnich 48 godz to nie będzie czwartego jajka

Inka z Wojtkiem zostali przy trzech jajuszkach.

Wojtek pełni dyżur, ilość jajek nie uległa zmianie.

Inka dyżuruje na dołku.

Tylko jedno zdjęcie niestety.

Dobranoc kochane

Przed 14-tą Wojtek pełnił dyżur na dołku, ale po kilku minutach Inka upominała się o zmianę. Wojtek poleciał w teren.

Wojtek odsłonił dołek i ponownie zajął się wysiadywaniem. Po czesaniu piórek Inka położyła się obok Wojtka.

Deszcz

Przedpołudnie - Wojtek na dołku, Inka wpada z siankiem, po zadbaniu o urodę przejmuje wysiadywanie.

Przed 20-tą przylot Wojtka z patykami, Inka zwolniła dołek i poleciała na łąki.

Po 20-tej wraca Inka, poprawiła kilka patyków, zadbała o urodę i ponownie udała się tym razem może na kolację.

7:04 Wojtek wietrzy dołek, 7:06 wpada Inka ze świeżą ściółką, po prawie pół godzinie Wojtek się podniósł i dołkiem zajęła się Inka. Toaleta Wojtka trwała niespełna pół godziny i poleciał na łąki.

Brak podglądu gniazda

Po 19-tej Wojtek pełni dyżur.

O świcie 4:20 wylot Inki na łąki, po godzinie Wojtek wietrzy i porządkuje dołek. Za mniej więcej tydzień powinien kluć się pierwszy kiwaczek.

Przedpołudnie - Inka opiekuje się jajkami.

Ranne wietrzenie.

Po 7-ej Inka wysiaduje, Wojtek leci na śniadanie.

Wieczorna odsłona dołka przez Wojtka.

Wojtek na łąki, Inka wietrzy dołek, czekamy na pierwszego kiwaczka. Może wykluć się jutro, pojutrze.

W dwóch jajkach widać dziurki. Inka w gnieździe, Wojtek na platformie.

Czekamy, dziurka/i są.

DORA ,KLUJE SIĘ PIERWSZY PISKLAK ,KUPEREK JESZCZE NIE CHCE WYJŚĆ

DORA ,KLUJE SIĘ PIERWSZY PISKLAK ,KUPEREK JESZCZE NIE CHCE WYJŚĆ

Od wczoraj są dwa pisklaczki, teraz wieczorem kluje się trzeci

3-ka przy jedzeniu

Przedpołudnie - przylot Inki, Wojtek w teren, Inka zajęła się porządkami, pisklaczki liczyły na papu, zaczepiały się, ciągnęły za skrzydełka, a mama je po prostu nakryła.