WICINA - LUBUSKIE
Re: WICINA - LUBUSKIE
Dzisiaj w wicińskim gnieździe doszło do kolejnej brutalnej eliminacji, tym razem najmniejszego, czwartego z piskląt. Zdarzenie to miało miejsce pomiędzy 9:35 a 10:05. Takie zachowania bocianich rodziców sprawiają, że ptaki te budzą skrajne emocje, tym bardziej że nie jesteśmy w stanie zrozumieć, czym się właściwie kierują: stanem zdrowia piskląt, ich wielkością, dostępnością pożywienia czy innymi przyczynami, których nie rozumiemy...
Teraz pozostają w gnieździe trzy pisklęta, wszystkie mniej więcej tej samej wielkości. Co ciekawe, między godz. 14:19 a 14:22 zostały pozostawione już same w gnieździe przez samca, który sfrunął na łąkę pod gniazdem, by przynieść w dziobie wodę z rowu (strumyka?) widocznego przy drodze po lewej stronie ekranu. Myślę, że wkrótce coraz częściej będą pozostawiane same, bo ich wykarmienie będzie wymagało jeszcze większego wysiłku ze strony rodziców...
Teraz pozostają w gnieździe trzy pisklęta, wszystkie mniej więcej tej samej wielkości. Co ciekawe, między godz. 14:19 a 14:22 zostały pozostawione już same w gnieździe przez samca, który sfrunął na łąkę pod gniazdem, by przynieść w dziobie wodę z rowu (strumyka?) widocznego przy drodze po lewej stronie ekranu. Myślę, że wkrótce coraz częściej będą pozostawiane same, bo ich wykarmienie będzie wymagało jeszcze większego wysiłku ze strony rodziców...
Re: WICINA - LUBUSKIE
Z mojej obserwacji w ciągu ostatniej doby wynika, że minionej nocy samiec przebywał poza gniazdem i pojawił się w nim dopiero tuż przed godziną 6:00. Późniejsze zachowania bocianów obejmowały pilnowanie trójki piskląt i karmienia, których było sporo. Coraz częściej przynoszone są do gniazda jako pożywienie spore węże i gryzonie, np. karczowniki, z połknięciem których pisklęta mają problem. Wówczas tego rodzaju pokarm jest zjadany przez rodziców.
Wczoraj młode na krótko zostały same, gdyż rodzic wyfrunął po wodę dla nich. Dzisiaj podobna sytuacja zdarzyła się trzykrotnie. Nieobecność rodzica w gnieździe trwała każdorazowo nie dłużej niż 2-3 minuty, ale są to zapewne pierwsze zapowiedzi pozostawiania młodych bocianów w gnieździe na dłużej. Takie samo zachowanie obserwowaliśmy tutaj w ubiegłym sezonie - trzeba się do tego przyzwyczajać i nie panikować
Wczoraj młode na krótko zostały same, gdyż rodzic wyfrunął po wodę dla nich. Dzisiaj podobna sytuacja zdarzyła się trzykrotnie. Nieobecność rodzica w gnieździe trwała każdorazowo nie dłużej niż 2-3 minuty, ale są to zapewne pierwsze zapowiedzi pozostawiania młodych bocianów w gnieździe na dłużej. Takie samo zachowanie obserwowaliśmy tutaj w ubiegłym sezonie - trzeba się do tego przyzwyczajać i nie panikować
-
- MODERATOR
- Posty: 258
- Rejestracja: 15 lut 2022, 19:48
Re: WICINA - LUBUSKIE
Do opisu wczorajszego dnia mi pozostaje dołączyć filmik .
Sytuacja z karmienia
Oj Bociany z Wiciny potrafią w tym sezonie doprowadzić do obgryzania paznokci.
Sytuacja z karmienia
Oj Bociany z Wiciny potrafią w tym sezonie doprowadzić do obgryzania paznokci.
Re: WICINA - LUBUSKIE
Tak jak pisze Grzegorz, wicińskie bociany nie pozwalają wyciszyć naszych emocji. Dzisiaj niewątpliwie najważniejszym wydarzeniem w tym gnieździe była wizyta strażaków. Okazało się, że o 9:54 jeden z rodziców przyniósł z pobliskiej łąki darń ze sporym kawałkiem sznurka. Sytuacja zaczęła się robić niebezpieczna, bo sznurek znalazł się po pewnym czasie w dołku między nogami piskląt. Na szczęście nasza moderatorka Dagma skontaktowała się z właściwymi instytucjami i ostatecznie dzięki Urzędowi Gminy w Jasieniu tamtejsza Straż Pożarna przybyła z błyskawiczną fachową interwencją tuż przed godziną 14. W czasie, kiedy Strażacy wyjmowali sznurek, jeden z bocianich rodziców krążył nad gniazdem. Cała akcja trwała zaledwie kilka minut i po chwili pisklęta znalazły się pod opieką rodzica. Panom Strażakom należą się ogromne podziękowania i uznanie ze strony wszystkich miłośników bocianów .
-
- MODERATOR
- Posty: 258
- Rejestracja: 15 lut 2022, 19:48
Re: WICINA - LUBUSKIE
Ja tradycyjnie do tego o czym napisał Stanisław , dorzucę filmik .
Nie będę się rozpisywał, w opisie jest wszystko co chcę powiedzieć na temat zdarzenia i podziękowań
Nie będę się rozpisywał, w opisie jest wszystko co chcę powiedzieć na temat zdarzenia i podziękowań
Re: WICINA - LUBUSKIE
Wczoraj głównym zmartwieniem obserwatorów wicińskich bocianów był sznurek w gnieździe, gdzie niezbędna była interwencja, którą doskonale udokumentował Grzegorz w swoim filmiku .
Dzisiaj natomiast powodem do niepokoju było częste zostawienie piskląt samych, podczas gdy rodzice wylatywali na żerowanie. Zaczęło się to już wczesnym rankiem, a najdłuższa taka sytuacja miała miejsce od 15:27 do 18:05 z krótkim przylotem rodzica z pokarmem o 17:02-17:05. W ubiegłym sezonie wicińskie bociany też zaczynały pozostawiać młode same już po dwóch tygodniach od wyklucia. Zapewne ma to związek z koniecznością sprostania coraz większym potrzebom potomstwa i z dostępnością pożywienia na żerowiskach. Z tym ostatnim może być problem w związku z panującą suszą w tym rejonie. W każdym razie musimy się przyzwyczajać do takich widoków w tym gnieździe .
Dzisiaj natomiast powodem do niepokoju było częste zostawienie piskląt samych, podczas gdy rodzice wylatywali na żerowanie. Zaczęło się to już wczesnym rankiem, a najdłuższa taka sytuacja miała miejsce od 15:27 do 18:05 z krótkim przylotem rodzica z pokarmem o 17:02-17:05. W ubiegłym sezonie wicińskie bociany też zaczynały pozostawiać młode same już po dwóch tygodniach od wyklucia. Zapewne ma to związek z koniecznością sprostania coraz większym potrzebom potomstwa i z dostępnością pożywienia na żerowiskach. Z tym ostatnim może być problem w związku z panującą suszą w tym rejonie. W każdym razie musimy się przyzwyczajać do takich widoków w tym gnieździe .
Re: WICINA - LUBUSKIE
W obserwacji tego gniazda głównym tematem jest teraz pozostawianie trójki młodych samych, podczas gdy obydwoje rodzice wylatują po pokarm na żerowisko. W wypadku wicińskich bocianów takie zachowania powtarzają się w każdym sezonie i zawsze wywołują spore emocje u obserwatorów, szczególnie na początku, kiedy pisklęta mają nieco ponad dwa tygodnie...
Dzisiaj zostały same skoro świt, później rodzice wracali i zapewniali karmienia. Oczywiście zostawianie samych piskląt jest na razie okresowe i trwa jednorazowo nie dłużej niż 2 godziny. Rodzice zmieniają się bardzo szybko, bywa, że jeden wylatuje i mija się w locie z rodzicem wracającym z pokarmem lub wodą z pobliskiego strumyka.
O godz. 18:09 widziałem ostatnie karmienie przed zamieszczeniem tej relacji. Po paru minutach zaczęło padać, tak że pisklęta znalazły się od skrzydłami rodzica. Deszcz nie trwał długo, ale dobrze, że padał, bo to wpłynie na dostępność pożywienia .
Dzisiaj zostały same skoro świt, później rodzice wracali i zapewniali karmienia. Oczywiście zostawianie samych piskląt jest na razie okresowe i trwa jednorazowo nie dłużej niż 2 godziny. Rodzice zmieniają się bardzo szybko, bywa, że jeden wylatuje i mija się w locie z rodzicem wracającym z pokarmem lub wodą z pobliskiego strumyka.
O godz. 18:09 widziałem ostatnie karmienie przed zamieszczeniem tej relacji. Po paru minutach zaczęło padać, tak że pisklęta znalazły się od skrzydłami rodzica. Deszcz nie trwał długo, ale dobrze, że padał, bo to wpłynie na dostępność pożywienia .
Re: WICINA - LUBUSKIE
Po wieczornym deszczu pisklęta zostały same na kilkadziesiąt minut. Rodzic wrócił o 20:50 z pokarmem niemal na ostatnią chwilę przed drugą falą opadów i zdołał jeszcze nakarmić młode. Po zmroku już obydwoje rodzice przebywali w gnieździe razem z potomstwem, które trzeba było chronić przed deszczem .
Re: WICINA - LUBUSKIE
Po wczorajszym wieczornym deszczu obydwoje rodzice spędzili noc z pisklętami. Nad ranem jednak wróciły typowe zachowania z ostatnich dni. Niemniej jednak młode bociany nie były zostawiane już na dłużej, co być może miało związek z pojawieniem się intruza w okolicy gniazda, o czym świadczy energiczne odstraszanie tuż po godzinie 10. Dłuższą nieobecność rodziców odnotowałem dopiero wieczorem - od 18:48 do 20:13. Zauważyłem też, że karmienia młodych odbywają się częściej do południa. W późniejszej porze dnia są już rzadsze.
Re: WICINA - LUBUSKIE
Ostatnią noc wicińskie pisklęta spędziły pod opieką bocianiej mamy. Bardzo wcześnie zostały zostawione same w gnieździe (o 3:54), gdyż Jadzia wyleciała na żerowanie. Miało to pewnie swoje uzasadnienie, bo po wczorajszym deszczu pojawiło się sporo pożywienia...
W ciągu dnia zmiany rodziców i karmienia przebiegały rytmicznie, ale pozostawianie młodych w gnieździe było rzadsze niż w poprzednich dniach i ograniczało się głównie do krótkich wylotów po darń na ściółkę i wodę ze strumyka widocznego po lewej stronie ekranu poniżej gniazda. Wieczorem (po godz. 19) padał deszcz, podczas którego pisklęta były chronione pod skrzydłami mamy .
W ciągu dnia zmiany rodziców i karmienia przebiegały rytmicznie, ale pozostawianie młodych w gnieździe było rzadsze niż w poprzednich dniach i ograniczało się głównie do krótkich wylotów po darń na ściółkę i wodę ze strumyka widocznego po lewej stronie ekranu poniżej gniazda. Wieczorem (po godz. 19) padał deszcz, podczas którego pisklęta były chronione pod skrzydłami mamy .
Re: WICINA - LUBUSKIE
Dzisiejszy dzień dostarczył nam znowu sporą porcję emocji - po raz kolejny z powodu sznurka, który został przyniesiony o 7:46 z kępą darni. Za sprawą szybkiej reakcji Grzegorza nastąpiła niezwykle sprawna interwencja w gnieździe funkcjonariuszy Straży Pożarnej, dzięki którym sznurek został usunięty .
Miejmy nadzieję, że w Wicinie uda się zorganizować jakąś akcję usuwania tego rodzaju odpadów niebezpiecznych dla bocianów, a także innych ptaków.
Po interwencji pisklęta dłużej niż w ostatnich dniach pozostawały pod czujnym okiem dyżurującego rodzica. Później jednak wszystko wróciło do normy, czyli do rutynowego pozostawienia młodych samych, tym razem nawet mimo deszczu (np. od 15:38 do 17:40). Ten zwyczaj wychowu piskląt (mają już prawie trzy tygodnie) jest charakterystyczny właśnie dla bocianów z Wiciny, które obserwuję od kilku sezonów. W innych gniazdach na ogół któryś z rodziców pozostaje w gnieździe do czasu aż młode będą całkowicie opierzone...
Miejmy nadzieję, że w Wicinie uda się zorganizować jakąś akcję usuwania tego rodzaju odpadów niebezpiecznych dla bocianów, a także innych ptaków.
Po interwencji pisklęta dłużej niż w ostatnich dniach pozostawały pod czujnym okiem dyżurującego rodzica. Później jednak wszystko wróciło do normy, czyli do rutynowego pozostawienia młodych samych, tym razem nawet mimo deszczu (np. od 15:38 do 17:40). Ten zwyczaj wychowu piskląt (mają już prawie trzy tygodnie) jest charakterystyczny właśnie dla bocianów z Wiciny, które obserwuję od kilku sezonów. W innych gniazdach na ogół któryś z rodziców pozostaje w gnieździe do czasu aż młode będą całkowicie opierzone...
Re: WICINA - LUBUSKIE
Dzisiaj już zdecydowanie spokojniejszy dzień u wicińskich bocianów. Po wczorajszej historii ze sznurkiem wszystko wróciło do normalnego bocianiego rozkładu zajęć. Samiec pojawił się w gnieździe przed trzecią nad ranem, a wylot na żerowanie też zaczął się bardzo wcześnie. Rano i przed południem było więcej karmień, a dłuższe nieobecności obydwojga rodziców w gnieździe odnotowałem w drugiej połowie dnia, ostatnią przed zamieszczeniem tego posta od 17:49 do 19:11. Podobnie jak wczoraj pokarm dostarczany przed południem składał się głównie z robaków, natomiast później były to drobne gryzonie, płazy i gady...
Re: WICINA - LUBUSKIE
Dzień w gnieździe zaczął się jak zwykle wcześnie, bo wylotem rodzica na żerowanie już o 4:10. Pierwsze karmienie piskląt było o 5:03. Kwadrans później pojawił się drugi rodzic i nastąpiła akcja odstraszania intruza. Przyłączył się do tego także jeden z trójki bocianków, który jednak zaczął atakować Wicię .
Później sytuacja wróciła do normy. W ciągu dnia było sporo karmień i pojeń wodą z pobliskiego strumyka. W godzinach południowych i wczesnym popołudniem młode rzadziej zostawały same, lecz korzystały z osłony któregoś z rodziców przed słońcem. Ciekawa sytuacja miała miejsce podczas karmienia o 17:14, kiedy rodzeństwo rywalizowało o upolowanego przez rodzica kreta...
W chwili pisania tej relacji pisklęta były same w gnieździe, czekając na powrót rodziców z wieczornego żerowania .
Później sytuacja wróciła do normy. W ciągu dnia było sporo karmień i pojeń wodą z pobliskiego strumyka. W godzinach południowych i wczesnym popołudniem młode rzadziej zostawały same, lecz korzystały z osłony któregoś z rodziców przed słońcem. Ciekawa sytuacja miała miejsce podczas karmienia o 17:14, kiedy rodzeństwo rywalizowało o upolowanego przez rodzica kreta...
W chwili pisania tej relacji pisklęta były same w gnieździe, czekając na powrót rodziców z wieczornego żerowania .
Re: WICINA - LUBUSKIE
Oto krótka fotorelacja z dzisiejszego dnia. Myślę, że nic mi nie umknęło mimo przerwy w transmisji od rana do południa. W sumie dzień jak co dzień w życiu wicińskich bocianów .
Re: WICINA - LUBUSKIE
Dzień u wicińskich bocianów zaczął się jak zwykle bardzo wcześnie. Jak już pisałem w poprzednich postach, do południa karmienia młodych są liczniejsze niż w drugiej połowie dnia. Zaobserwowałem też gwałtowne odstraszanie przez obydwoje rodziców o 12:30. Zwykle w godzinach południowych trójka młodych jest pod opieką któregoś z rodziców, co ma pewnie związek z osłoną przed słońcem. Dyżurujący w tym czasie rodzic na ogół zostawia pisklęta jedynie po to, by przynieść wodę z pobliskiego strumyka. O godzinie 18:50 zaczął padać w Wicinie ulewny deszcz. Dwójka piskląt schroniła się pod skrzydłami Jadzi, a trzecie przycupnęło obok niej. Niestety po chwili transmisja została przerwana - miejmy nadzieję, że szybko będzie wznowiona...
Re: WICINA - LUBUSKIE
Transmisja wznowiona, dzięki czemu możemy oglądać bociany po deszczu .
Re: WICINA - LUBUSKIE
Po moim wczorajszym wieczornym wpisie transmisja z gniazda znowu została zawieszona. Przekaz powrócił dzisiaj o 11:00 i trwał tylko do 15:34. Przynajmniej zorientowałem się, że wicińskie bocianie rodzeństwo ma się dobrze po wczorajszym deszczu. Poniżej zamieszczam fotodokumentację z tej wyjątkowo krótkiej obserwacji...
Re: WICINA - LUBUSKIE
Od wczorajszego popołudnia niestety nadal nie ma transmisji z gniazda wicińskich bocianów .
Re: WICINA - LUBUSKIE
Minęła już druga doba braku transmisji z gniazda w Wicinie. Szkoda, bo nie wiemy, co się dzieje w tej bocianiej rodzinie .
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość