Pierwszy posiłek piskląt zanotowałem przed godz. 6:00. Później widziałem, że maluchy były zostawiane dwa razy na krótko. Przy drugim wylocie rodzica zauważyłem, że Jadzia poleciała na łąkę tuż za mostkiem, czyli bardzo blisko gniazda (zaznaczyłem żółtą strzałką na trzecim zdjeciu). Wróciła dość szybko ze sporą kępą darni. W południe maluchy kryły się przed słońcem w cieniu rodzica (chyba już Wicia?)...
PS
Nawiązując do postu Dagmy i zaskakujących zdjęć Grzegorza, ja też nie zorientowałem się od razu, że chodzi o pomylone zdjęcia (niestety nigdy nie byłem ani w Jasieniu, ani w Wicinie) i nawet się ucieszyłem, że wiciniaki mają taką "nocną rezydencję"...
Warto dodać przy okazji, że to drugie gniazdo na kominie w Jasieniu stało się niedawno znane w całej Polsce, kiedy pokazywano je w telewizji jako to, gdzie jasieniaki nie chcą zamieszkać i wolą swoją obecną siedzibę, która pewnego kwietniowego dnia została kompletnie zadymiona zdaje się z powodu próbnego uruchomienia pieca w kotłowni. To dymienie trwało krótko, ale ktoś wrzucił zdjęcie na Twitterze i zrobił się wtedy szum na całą Polskę, a stacje telewizyjne podchwyciły temat. Wypowiadały się w tej sprawie nawet władze Jasienia, które uspokajały dziennikarzy, że jasieńskim bocianom nie stała się krzywda i że był to tylko incydent..
Natomiast w kwestii nocnego przebywania Wicia poza gniazdem Grzegorz już w ubiegłym sezonie specjalnie wypytywał okolicznych mieszkańców, by rozwikłać tę zagadkę