Z dnia na dzień coraz gorzej w gnieździe .
Rodzice ograniczają się do trzech, czterech posiłków . Rano załatwiają sprawę w dwie, trzy godziny . Dzisiaj trzy obfite posiłki o świcie . A później już tylko nie można tego nazwać nawet przekąską . Upalny dzień , Maluchy bez pojenia, bez cienia i jedzenia .
Los tych Maluchów jest bardzo ciężki .
Jak zgoła inny jest ten sezon od tych , poprzednich . Czytamy na Forum o poprzednich latach z nostalgią i z tęsknotą . Tęsknotą za Naszym Sabinem . Super Bocianem i super tatą . Nigdy nie zostawił dzieci nawet na chwilę . Zawsze były syte i zaopiekowane .
To co dzieje się w tym roku w Zastawkach jest czymś co miłośnikom tego gniazda rozdziera serce . Jestem jednym z tych miłośników . I uwierzcie że nie potrafię sobie poradzić z tą sytuacją .
Może to co piszę nie jest merytoryczne , ale płynie z serca i odzwierciedla sytuację z gniazda . A jest ona beznadziejna .
Nie ma najmniejszej szansy by te dwa Maluchy mogły się stać silnymi Bocianami które będą w stanie pokonać tysiące kilometrów . Są małe, wątłe. Bez wsparcia w karmieniu nie widzę takiej możliwości . Oczywiście gdy zaczną już latać będą mogły same zadbać o siebie . Ale to będzie zbyt mało czasu , by nadrobić zaległości . Wiemy dobrze jak niewielki procent młodych Bocianów jest w stanie przetrwać pierwszy rok . Muszą być silne i zdrowe . Tym dwóm Maluchom pozostaje na obecną chwilę determinacja i chęć życia . Ale na ile to wystarczy i na jak długo ?
Chyba nikt nie zna na to odpowiedzi .