WSRÓD PTAKÓW

Coś tam jeszcze donosi na gniazdo,
a wieczorem miał problem z lądowanie.

Krótka historia o tym jak "mąż" podarował "żonie" Voucher do SPA.

Po powrocie wstydziła się pokazać, samiec tylko spoglądał ukradkiem.

Po czasie wychodzi "Gwiazda" na pierwszy plan i ukazuje swój nowy image.

On bije wszelkie rekordy

Można go rozpoznać po niezmywalnym tatuażu

Pajączek wykorzystuje okazję, kiedy śpią.

Po chwili samiec zeskoczył z wyższego piętra.

Brudzą sie jednakowo, znaczy korzystają z tej samej restauracji

Dorotko, ale ją pięknie obsypał tym siankiem.

Później przyniósł jeszcze raz wiązkę suchej trawy, tym razem położył jej przy dziobie.

Klucie już blisko, ściółka jest potrzebna.

Witajcie!

Są już dwa kiwaczki

Od popołudnia kluje się trzeci, ale nie wiem dlaczego tylko jego ruszające się nogi widać - tak wychodzi ze skorupki.
Rodzeństwo za nie ciągnie. Myślę, że nie będzie za wesoło...

Nogami do przodu.

Kalinko skończyło się dobrze.Trzeci na świecie ,może go wyciągnęli za nogi

To byl pewnie poród pośladkowy

Tak, wszystko jest w porządku. Są trzy maluszki, rodzice karmią dżdżownicami,
jak na razie nie natrafiłam na jakieś kawałki sprawiające problem pisklętom.
Samiec przyniósł siano.

Doliczyłam się dziś czterech maluszków

Właśnie jedzą makarony.

Jest nadal czwórka piskląt.
Podczas kolacji dwa najmniejsze prawie nic nie zjadły,
zupełnie czymś innym były zainteresowane.

Karmienie czwóreczki.

Samiec po powrocie nic im nie podał. Tylko wyścielił.

Kolacja dzisiaj był ciężkostrawna.

Młody łykał i łykał, udało się w końcu połknąć.

Troskliwy braciszek.

Kolacja.

Wieczorem jedzenie o dziwnej treści.

Wydaje mi się, że one chyba są dokarmiane - dziś rodzic przyniósł pokrojone w kostki kawałki mięsa - młode jadły ze smakiem.

Rodzic przyniósł dzieciom jakieś ochłapy , które nie mógł połknąć

W ciągu godziny było karmienie od mamy i taty

Żar leje się z nieba , nic więc dziwnego ,że przeprowadzono wobec młodych akcję gaśniczą /polewanie wodą

Rozmawiają pewnie, co dostaną na śniadanie.Male brudaski

Pisklęta dzisiaj zostały zaobrączkowane.
Obrączkarz zwiózł je na ziemię i z powrotem wywiózł na gniazdo. To było bardzo stresujące dla młodych i samicy, która w oczekiwaniu na nie nie wiedziała co zrobić.

Na to wszystko przyszła burza z porywistym wiatrem i chyba gradem. Podgląd się przerwał, pewnie jakaś usterka.
Mam nadzieję, że gniazda nie porwało.

Bocianki mają już obrączki.Widać ,że to dzieci tatusia, tak samo ubrudzone.

Dostają jeść wyraźnie rzadziej.Co im się zdecydowanie nie podoba.Na filmiku obfite ...[pojenie]

Karmienie takiej czwóreczki to ryzykowna sprawa.Można stracić dziob, oczy ...Rodzic chyba mama chciał nakarmić ale młode były tak napastliwe ,że zrezygnował.

Rodzic w obiektywie

Z rodzicami w gnieździe,grzeczna czwóreczka

Jeszcze nie latają

Rankiem rodzic zaserwował dzieciom jakieś kawałki mięsa drobiowego pokrojone w kosteczkę.Nie bardzo chciały jeść , ale ,,jak się nie ma co się lubi , to się lubi co się ma"

Sępy czekają. Przez moment było widać ożywienie bo przeleciał dorosły,pewnie myślały ,że zbliża się karmienie.Ale nic z tego

Bociany już spore,karmienia zdecydowanie rzadsze. Do godz. 15 -tej jedno karmienie około 9 min 45.Niestety ale jeden z bocianków ma problem z lewym okiem .Nie otwiera go. Prawdopodobnie (nikt nie wie na pewno) Podczas podskoków któryś brat go drapnął. Jest apatyczny i stroni od reszty.Jest dyskusja na temat jak pomóc boćkowi , gdyby się pogarszało. Po południu troszkę oczko otworzył,ale w dalszym ciągu jest apatyczny