Hej!
Czy to alarm, czy tylko zmiana wachty? Trzeba chyba przyznać, że głosy tych Orłów nie przypominają śpiewu skowronków. Brzmią raczej jak bardzo zardzewiałe zawiasy. Korzystne przy odstraszaniu intruzów.
Klucie przewidywane jest ok. 25 maja.
Po raz pierwszy udało mi się zobaczyć samca przynoszącego posiłek samicy do gniazda. Nie twierdzę oczywiście, że takie sytuacje się nie zdarzały, tylko że nie udało mi się ich zaobserwować. Nic nie wskazuje na to, że jest pip w jajku (chociaż naturalnie może być z "odwrotnej strony" jajka). Obserwatorzy na czacie sądzą, że jeszcze 2 - 3 dni do klucia...
Prawdopodobnie zaczyna się klucie. Na filmiku, gdy samica się podniesie, ok. 1:25 min filmiku, w jajku po prawej stronie widoczna jest (chyba) dziurka. Ponadto słychać wyraźne popiskiwania, albo pomrukiwania, z wnętrza jajka.
Po południu. Samiec przynosi zdobycz do gniazda, ale nikt nie wykazuje zainteresowania. Pisklak już potrafi utrzymać łebek w pionie, ale dziobka nie otwiera. Samiec zostawia łup i odlatuje. Zmian w jajku nie widać.
Wcześnie rano.
Mama pokazuje potomstwo. Jeden pisklaczek, ale w drugim jajku jest już pokaźny pip.
Później, po godzinie 10.
Jest drugi pisklaczek! Mama podaje jedzenie. Tylko starszy jest zainteresowany, młodszy jest na tym świecie co najwyżej dwie godziny, na jego karmienie jeszcze za wcześnie.
Około godz. 9:30 rano.
Było małe karmienie, ale zanim się zaczęło, pisklaki się trochę tłukły. Nie wyglądało to poważnie, ale są przecież jeszcze bardzo małe. Na szczęście mniejszy dobrze stawiał czoła większemu. W przyszłości może być gorzej. To jest przecież rodzaj Aquila. U niektórych gatunków występuje zdecydowany kainizm.
Poranek, Mama przymierza się do śniadania i zaczyna karmienie. Ciekawe, że zazwyczaj karmi tylko jednego pisklaka, a drugi cierpliwie czeka. Potem karmi drugiego, nie ma przepychania. Podczas karmienia przylatuje Ojciec i przynosi zdobycz. Potem skacze na gałąź na zapleczu...
Później Mama robi przerwę (która nie została nagrana), przemieszcza się po gnieździe. Jeden z pisklaków zbliża się do przyniesionego ostatnio gryzonia. Ten nagle ożywa i zaczyna zagrażać pisklakowi. Natychmiastowa reakcja Matki i gryzoń zostaje zadławiony.
Mama przylatuje z gałęzią. Jeden pisklaczek śpi, drugi ma wole wypchane, nie są głodne. Mama przekłada gałęzie, zajmuje się pielęgnacją swoich piór, trochę skubie pisklaczka. Przy odlocie zaczepia pisklaczka szponami. Na szczęście niegroźnie.
Rodzinka w komplecie .Maluchy zostały nakarmione
...
To chyba to samo karmienie, na filmiku. Ojciec przynosi gryzonia, ale już jeden taki jest na gnieździe. Mama zaczyna karmienie. Najwyraźniej jedzenia mają pod dostatkiem.