Sabcio został sam. Tosia odleciała dzisiaj z "moim" Kubusiem, bociankiem, którego przywiozłam do azylu .
Podejrzane było, że dzisiaj wcześnie , przed 17-stą wrócił do gniazda.Odpoczął trochę, spoglądał na niebo. Poleciał raz jeszcze, pewnie szukał Tosi, niestety, Tosi już nie było. Wrócił na kolację. Sabcio jeszcze nie gotowy na podróż, jest młodszy od Tosi. Smutno się zrobiło. Samotnie już do odlotu będzie spędzał noce.
Maria chyba miała przeczucie, nagrała dzisiaj rano filmik. To ostatnie wspólne chwile Sabcia z Tosią.